Zdobycie Angelokastro - dzień 2

Angelokastro - to jeden ze sztandarowych punktów na liście wszystkich odwiedzających Korfu. Zamek, swą historia sięgający czasów cesarstwa bizantyńskiego wraz z innymi podobnymi sobie twierdzami pełnił funkcję obronną dla wyspy. Usytuowany w trudno dostępnym miejscu, na wzgórzu był niełatwym do zdobycia, dobrym punktem obserwacyjnym, pozwalającym dostrzec wroga z oddali.

Większość przewodników proponuje dojazd do Angelokastro samochodem i krótki 10-minutowy spacer do twierdzy. My jednak ze względu na brak auta w trakcie 2 pierwszych dni pobytu, jak i zamiłowanie do pieszych wędrówek, postanowiliśmy zdobyć twierdzę na ruchliwych nóziach;)

Z pomocą przyszła nawigacja Googla, która wyznaczyła trasę, nie pokrywającą się 1 do 1 z trasa samochodową. Dzięki temu, większą część szlaku pokonaliśmy przyjemną, wąską drogą wijącą się między gajami oliwnymi, osłonięci przed słońcem. Co jakiś czas spomiędzy drzew prześwitywały widoki na coraz bardziej oddalającą się Paleokastritsę.




Wędrówka w cieniu drzew oliwnych w wersji damskiej
... i w wersji męskiej
Tuż przed Lakones

Po wkroczeniu w granice miasteczka Lakones, napotkaliśmy starszą Greczynkę, która wita nas szerokim uśmiechem i zaczyna zagadywać po swojemu. Ja zrozumiałam, że mamy iść do klasztoru się pokłonić, a Marcin chyba nic nie zrozumiał, więc trzymamy się mojej wersji. Przechodziliśmy koło klasztoru ale drzwi były zamknięte na wszystkie spusty, więc z pokłonów nici, ale liczą się chęci. 

Nawigacja bardzo wiernie odwzorowała trasę, jedyny psikus jakiego nam spłatała miał miejsce tuż przed wyjściem na główną drogę w Lakones. Nawigacja uparcie twierdziła, że mamy przejść pod mostkiem i w ten sposób bezproblemowo dostać się na główną drogę. Nieodbyta mini wspinaczka po rurach kanalizacyjnych i zardzewiałej barierce mostku niosła w sobie powiew przygody:) jednak postawiliśmy na tradycyjne przejście okrężną drogą.

Lakones okazało się urokliwą mieściną, której domki narastają na wzgórzu aż do głównej drogi. Wychodzimy na nią w miejscu, gdzie rozszerza się w mini ryneczek z tradycyjną kawiarenką i stolikami ustawionymi po obu stronach wąskiej drogi.

Nie chcieliśmy się tam zatrzymywać, bo już węszyliśmy za słynną kawiarnią przy Bella Vista - pięknym widoku, z którego słynie miejscowość. Faktycznie, po kilku minutach dotarliśmy do kawiarni Dolce, której szklane ściany otwierały panoramę na okolicę. Dodatkowo wybór lodów własnej roboty zachęcił nas do dłuższego posiedzenia w tym miejscu.


 
Za Lakones droga to już typowo samochodowa trasa, jednak nie należy tu obawiać się zbyt dużego ruchu. Byliśmy delikatnie za połową naszego marszu. Mapy Googla informowały, że wycieczka zajmie nam prawie 2 h, jednak spacer wydłużył nam się nieco, ze względu na wiele ważnych pomysłów powstających po drodze. Jak na przykład sesja zdjęciowa z przerażającym drzewem oliwnym. Nie chcielibyśmy wędrować tędy o zmroku;)

Straszące drzewo oliwne
Po drodze mijamy jeszcze 2 urokliwe wioski - Vistonas i Makrades. Za tą ostatnią mijamy co raz więcej zaparkowanych aut, a przed nami w co raz większej okazałości piętrzy się forteca.  U jej stóp znajduje się parking, z którego 5-minutowy spacer na sam szczyt mogą rozpocząć osoby o średniej kondycji, amatorzy mniej aktywnego zwiedzania, czy po prostu ludzie, którzy nie chcą poświęcać kilku godzin na trasę, którą my wykonaliśmy. Przed wkroczeniem na schody należy uiścić opłatę biletową w wysokości EUR 2 za osobę dorosłą. Płacimy 4 i już pomykamy po schodach.

Widok z jednej z wiosek
Angelokastro majacząca w oddali
 Wizyta w Angelokastro wymaga uruchomienia wyobraźni, bo po fortecy zostały tylko ruiny. Tablice z opisami zamku informują, że pierwsze fortyfikacje na tym terenie sięgają czasów bizantyńskich. Zamek, wraz z 2 innymi fortecami w Kassiopi i Gardiki, miał bronić wyspy przed najazdami piratów. Jako, że nie mam większej wiedzy z zakresu historii tamtych czasów, chodzę po zamku z lekkim niedosytem - w głowie piętrzą się pytania, jaki był wysoki, skoro ani razu nie został zdobyty, to kiedy popadł w aż taką ruinę. Skoro Angelokastro było usytuowane w tak trudnym do zdobycia  miejscu, to czy najeźdźcy nie atakowali z innych miejsc? Jak wyglądała obrona w przypadku ataku? Czy żołnierze byli rozstawieni wzdłuż wybrzeża, czy atakowali bezpośrednio z fortecy?

Na razie pozostawiłam większość tych pytań bez odpowiedzi, mam nadzieję, że rozprawię się chociaż z częścią z nich. Ciekawa rzecz, na którą natrafiłam to Rycina Edwarda Leara, który w 1848 przebywał na Korfu i uwiecznił fortecę z oddali. Myślałam, że rycina poda mi więcej szczegółów, a przedstawia fortecę jakby "wtopioną" w skałę. Cóż, może właśnie to był zamysł stojący za założeniami architekta - wtopić w otoczenie, by wróg z oddali widział tylko wierzchołek skał, a nie warownię. Może tak a może po prostu artysta tak widział tę budowlę. Z tego co czytam w jego krótkiej notce biograficznej, był bardzo wszechstronnym artystą, poetą i podróżnikiem. Poniżej link do innych jego dzieł: https://www.nationalgalleries.org/search/artist/edward-lear.

Zamek Angelokastro na rycinie Edwarda Leara (źródło: Wikimedia Commons)
W powrocie z meandrów historii pomaga teatr światła i barw rozgrywający się dookoła.Co jak co, ale w takim miejscu pewnie chciał służyć niejeden żołnierz.
Widok z Angelokastro
Schody prowadzące na fortecę
Prawda, że kręta ta dróżka?
Szczęśliwi my:)
W drodze na sam szczyt (na drugim planie mały kościółek)


Comments

Post a Comment

Popular posts from this blog

Pantokrator - wszechwładca:) - dzień 5

Canal d'Amour – dzień 4